Izabela J.
Szanowna Pani,
polski czasownik ekstrahować rzeczywiście pochodzi od łacińskiego czasownika extrahō, extrahere ‘wyciągać’. Jak widać, przytoczyłem czasownik łaciński za pomocą dwóch form. Istnieje bowiem tradycja, by przy łacińskich czasownikach podawać pierwszą osobę liczby pojedynczej czasu teraźniejszego (tu: extrahō, ‘wyciągam’) i bezokolicznik czasu teraźniejszego (tu: extrahere ‘wyciągać’). Ale istnieje także tradycja – zwłaszcza w nauczaniu łaciny – przytaczania czasownika nie za pomocą dwóch, lecz czterech form (tzw. form podstawowych) – tu: extrahō, extrahere, extrāxī, extractum. Wówczas oprócz wspomnianych dwóch podaje się także pierwszą osobę liczby pojedynczej czasu przeszłego dokonanego (tu: extrāxī ‘wyciągnąłem’) oraz tzw. supinum, czyli formę wyrażającą cel (tu: extractum ‘aby wyciągnąć’).
Nie bez powodu przyjęło się podawać te właśnie cztery formy. Jeśli się je zna, można utworzyć każdą inną łacińską formę odmiany czasownika, a także – tworzyć wyrazy pochodne, np. rzeczowniki odczasownikowe. Proszę zauważyć, że mamy tu trzy różne tematy (gdzie „temat” rozumiem jako tę część wyrazu, która pozostaje po odcięciu końcówek fleksyjnych): extrah- (temat czasu teraźniejszego), extrāx- (temat czasu przeszłego dokonanego) i extract- (temat supinum). Każda forma łacińska będzie tworzona za pomocą jednego z tych trzech tematów.
Za pomocą tematu czasu teraźniejszego, extrah-, tworzony jest tryb oznajmujący czasu teraźniejszego, extrahō, i bezokolicznik czasu teraźniejszego, extrahere. To właśnie te formy zostały zapożyczone do języka polskiego, tyle że odcięliśmy łacińskie końcówki -ō, -ere, i zamiast nich doczepiliśmy do łacińskiego tematu polskie końcówki: -uję, -ować itd. I oczywiście zmieniliśmy pisownię x na ks.
Za pomocą tego samego tematu, extrah-, tworzony jest w łacinie także imiesłów czasu teraźniejszego strony czynnej, extrahēns, dopełniacz extrahentis ‘wyciągający’. Ten imiesłów zapożyczyliśmy jako ekstrahent ‘ciekły rozpuszczalnik rozdzielający składniki mieszanin w procesie ekstrakcji’ (formy odmieniane przez przypadki miały z kolei zwykle dwa tematy, temat mianownika – tu: extrahēns-, i temat przypadków zależnych – tu: extrahent-; w tym wypadku zapożyczony został temat przypadków zależnych).
Natomiast za pomocą tematu supinum (jeśli chce się uwzględnić w polszczyźnie, że łaciński rzeczownik supīnum w dopełniaczu ma formę supīnī, można też powiedzieć: „za pomocą tematu supini”) tworzony jest w łacinie m.in. imiesłów czasu przeszłego dokonanego strony biernej, podawany w trzech rodzajach, męskim, żeńskim i nijakim: extractus ‘wyciągnięty’, extracta ‘wyciągnięta’ extractum ‘wyciągnięte’. Rodzaj nijaki tego imiesłowu, extractum ‘wyciągnięte’, został z czasem urzeczownikowiony i zaczął oznaczać ‘roztwór otrzymany w procesie ekstrakcji’.
Za pomocą tego samego tematu, extract-, utworzone zostały w łacinie także inne wyrazy:
- rzeczownik odczasownikowy extractiō ‘wyciągnięcie’, zapożyczony do polskiego jako ekstrakcja ‘wyodrębnianie określonych składników mieszaniny za pomocą odpowiednio dobranych rozpuszczalników’,
- rzeczownik oznaczający wykonawcę czynności extractor ‘wyciągacz’, zapożyczony do polskiego jako ekstraktor ‘urządzenie, w którym przeprowadza się ekstrakcję chemiczną’.
Ogólnie rzecz biorąc, wiele wyrazów łacińskich utworzonych zostało właśnie od tematu supinum. Proszę porównać np. polskie wyrazy subskrybować i subskrypcja – widać, że zostały zapożyczone od wyrazów zbudowanych na różnych tematach. Tutaj czasownik brzmiał subscrībō, subscrībere, subscrīpsī, subscrīptum ‘podpisywać’, i subskrybować kontynuuje temat czasu teraźniejszego, subscrīb-, a subskrypcja – temat supinum, subscrīpt-, od którego utworzono (za pomocą tego samego przyrostka -tiō, co w wypadku przytoczonego powyżej extractiō) rzeczownik odczasownikowy subscriptiō ‘podpisanie’.
No dobrze, ale dlaczego w ogóle te tematy się między sobą różnią? Po pierwsze dlatego, że różne tematy bywały tworzone za pomocą różnych przyrostków, np. temat czasu przeszłego dokonanego bywał w łacinie tworzony m.in. za pomocą przyrostka -s-, a temat supinum był zawsze tworzony za pomocą przyrostka -t-. Po drugie, jeśli rdzeń czasownika był zakończony na spółgłoskę, która pod pewnymi względami się od tego -s- lub -t- różniła, to ta spółgłoska upodabniała się do nich.
Czyli np. w subscrībt- dźwięczne b upodabniało się do następującego tuż po nim bezdźwięcznego t i też stawało się bezdźwięczne, to znaczy przechodziło w p – i ostatecznie temat ma postać subscrīpt- (na początku słowa subs- nie przeszło w sups-, dlatego że tutaj istniała tzw. granica morfemów; przedrostek sub- był postrzegany jako wyraźnie odrębna część wyrazu i dlatego b „wytrzymało” presję ze strony następującego po nim s i nie uległo: nie stało się p).
Z kolei w extraht- zarówno h, jak i t były bezdźwięczne, więc nie było tutaj upodobnienia pod względem dźwięczności. Ale h jest spółgłoską szczelinową (narządy mowy tworzą szczelinę, przez którą przedostaje się powietrze), a t – spółgłoską zwartą (narządy mowy na moment się zwierają, blokując przepływ powietrza, a później gwałtownie się rozwierają). Spółgłoski szczelinowe najłatwiej poznać po tym, że wymawiamy je w sposób ciągły (s, z, ś, ź, h, ch, f, w), a spółgłoski zwarte – krótko, momentalnie (p, b, t, d, k, g). W tym wypadku spółgłoska h upodobniła się więc do następującego po nim t pod względem sposobu artykulacji: stała się głoską zwartą. A pokrewną h głoską zwartą jest k. Czyli: spółgłoska szczelinowa tylnojęzykowa bezdźwięczna (h) stała się spółgłoską zwartą tylnojęzykową bezdźwięczną (k).
Dlaczego w ogóle następują takie upodobnienia? Mówiąc najkrócej: żeby było łatwiej. Gdy jesteśmy w trakcie wymawiania wyrazu i dochodzimy do głoski h, podświadomie wiemy, że za chwilę nastąpi t i już się na nie „szykujemy”, modyfikując naszą wymowę już teraz, niejako za wcześnie. W ten sposób nastąpiło zarówno upodobnienie pod względem dźwięczności w *subscrībtum > subscrīptum, jak i upodobnienie pod względem sposobu artykulacji w *extrahtum > extractum.
Inne przykłady na upodobnienie pod względem dźwięczności:
- reagować, ale reakcja, reaktor (łac. reagō, reagere, reēgī, reāctum ‘robić coś powtórnie’)
- redagować, ale redakcja, redaktor (łac. redigō, redigere, redēgī, redāctum ‘prowadzić z powrotem’)
Inne przykłady na upodobnienie pod względem sposobu artykulacji:
- abstrahować, ale abstrakt, abstrakcja (łac. abstrahō, abstrahere, abstrāxī, abstractum ‘odciągać’)
- kontrahować, kontrahent, ale kontrakt, kontrakcja (łac. contrahō, contrahere, contrāxī, contractum ‘ściągać’)
Z wyrazami szacunku
Kamil Pawlicki