Katarzyna
Szanowna Pani,
dziękujemy za ciekawe pytanie. Jak Pani słusznie zauważyła, termin nowomowa jest najczęściej kojarzony z językiem propagandy – zwłaszcza okresu PRL – i właśnie w tym znaczeniu był wielokrotnie opisywany w literaturze naukowej. W odniesieniu do języka młodzieżowego nie jest to określenie trafne: nie funkcjonuje ono jako termin naukowy w badaniach nad socjolektami.
Zdarza się jednak, że jest używane w publicystyce – zwykle z pewnym dystansem wobec sposobu mówienia młodych ludzi. Wyrażenie nowomowa młodzieżowa można znaleźć np. w tytułach artykułów prasowych czy w komentarzach w mediach społecznościowych. Autorzy, którzy się nim posługują, zazwyczaj wyrażają zdziwienie, zniecierpliwienie lub niezrozumienie wobec języka młodego pokolenia, który bywa postrzegany jako „nowy język”, pełen zaskakujących innowacji językowych (np. nietypowych przekształceń słowotwórczych). Trzeba jednak podkreślić, że takie użycie nie ma charakteru profesjonalnego. Można przypuszczać, że to właśnie nieustanna zmienność, ekspresywność i „świeżość” języka młodzieżowego sprawia, że dla osób spoza tej grupy wiekowej staje się on trudny do zrozumienia i odbierany jako odrębny kod. W efekcie pojawia się pokusa, by nazwać go nowomową – choć to określenie nie oddaje jego rzeczywistego charakteru.
Warto dodać, że w przeszłości język młodzieżowy bywał wręcz formą sprzeciwu wobec nowomowy – traktowanej jako drętwy, oficjalny i nieautentyczny język władzy. Ze względu na swoją swobodę, nieformalność i kontestacyjny charakter świetnie się do tego nadawał. W tym sensie pełnił funkcję opozycyjną wobec nowomowy, co dobrze oddaje m.in. określenie mowa-trawa, którymi młodzi ludzie nazywali język propagandy.
Podsumowując, język młodzieżowy bywa potocznie nazywany nowomową, ale z językoznawczego punktu widzenia nie jest to określenie trafne. Powinniśmy mówić raczej o socjolekcie – czyli odmianie języka charakterystycznej dla konkretnej grupy społecznej, w tym przypadku młodzieży.
Z wyrazami szacunku
Barbara Pędzich