Zbigniew
Szanowny Panie,
przytoczony przez Pana zwrot jest typowy dla języka potocznego i można go spotkać w bardzo swobodnych, codziennych wypowiedziach. To sformułowanie dość ekspresywne – osoba, która się nim posługuje, chce zazwyczaj wyrazić rozdrażnienie, irytację czy też pretensję wobec jakiejś osoby lub sytuacji, np.:
Mam dziś nerw na komputer, cały czas się zawiesza.
Ona ma na mnie nerw, bo się spóźniłam.
W poświadczeniach językowych często pojawia się także forma jeszcze bardziej swobodna – z wyjątkowo potocznym, niepoprawnym biernikiem *nerwa, np.:
Mam nerwa na chłopaka.
Mam nerwa na ćmy, co mi róże pożerają.
Ale mam nerwa! (…) Nie wiem czemu, ale wszystko mnie drażni.
Zdarzają się również użycia w liczbie mnogiej, np. mam nerwy na nią.
Popularność tego typu zwrotów w języku potocznym zapewne wiąże się z potrzebą oddania stanu irytacji w sposób bardziej obrazowy i emocjonalny niż poprzez neutralne określenia typu jestem zły, zdenerwowany, poirytowany. Z całą pewnością jednak interesujące Pana sformułowanie – choć pojawia się w mowie codziennej – nie powinno być używane w starannych, oficjalnych wypowiedziach.
Z wyrazami szacunku
Barbara Pędzich