15.09.2023

pomijanie znaków diakrytycznych w zapożyczeniach

Dzień dobry, mam pytanie dotyczące "spolszczonego" zapisu wyrazów posiadających obce znaki. Zauważyłam, że w większości artykułów, reportaży, publikacji, ale także na forach internetowych ludzie bardzo powszechnie stosują "spolszczony" zapis wyrazów pisanych ze znakami niewystępującymi w j. polskim. I tak np. - turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan z akcentem nad "g" w j. tureckim u nas zapisywane po prostu Erdogan - zjawisko déjà vu z akcentami nad e i a w j. francuskim u nas zapisywane zwykle jako deja vu - omertà w j. włoskim z akcentem nad "a", w j. polskim omerta - zjawisko La Niña, papryczki jalapeños czy wyścig kolarski Vuelta a España z tyldą nad "n" w j. hiszpańskim u nas zapisywane jako La Nina, jalapenos czy Vuelta a Espana - marka samochodu Renault Mégane z akcentem nad e w j. francuskim u nas występuje jako Renault Megane. Podobnie jest z naszymi akcentami w j. angielskim polskie nazwy miast zapisywane są zwykle bez akcentów jako Poznan, Krakow, Torun. Czy taki zabieg ma

Kasia Lubańska

Szanowna Pani,

jeśli dobrze rozumiem, pyta Pani, czy pomijanie znaków diakrytycznych w obcojęzycznych słowach stosowanych w polskich tekstach ma uzasadnienie. W starannych i oficjalnych tekstach (książkach, artykułach, także paskach telewizyjnych) – oczywiście nie, bo prowadzi do błędów ortograficznych. Wystarczy zajrzeć do słownika ortograficznego lub słownika języka polskiego, by się przekonać, że jednak powinniśmy pisać: jalapeño, Mégane, déjà vu, Erdoğan, El Niño (i oczywiście też La Niña), Vuelta a España. Nawet jeśli wymaga to od piszącego więcej wysiłku (bo np. musi wstawić odpowiedni znak inaczej, niż klikając tylko odpowiedni przycisk klawiatury), to taka staranność się opłaca: nie tylko zapobiega błędom, ale też sprzyja wytworzeniu wizerunku piszącego jako osoby rzetelnej i dbałej o poprawność językową. (Do podobnego problemu, choć dotyczącego pomijania znaków diakrytycznych w polskich nazwiskach, odniosła się kilka lat temu Rada Języka Polskiego).

Czym innym są zapisy nieoficjalne, szybkie, np. wpisy osób prywatnych na forach internetowych, w wiadomościach przesyłanych za pomocą komunikatorów itd. Tam jesteśmy skłonni wybaczyć więcej, bo poruszamy się w świecie tekstów nieoficjalnych, a to nie nakłada na nas aż takiego obowiązku staranności i rzetelności, jakiemu podlegają choćby redaktorzy. Jeśli jednak i tu zachowujemy poprawność ortograficzną, nie dzieje się nic złego, a wręcz przeciwnie.

Dodam, że niektóre zapożyczenia podlegają adaptacji ortograficznej (i często także idącej z nią w parze adaptacji morfologicznej), dlatego w polskich tekstach jest miejsce na formę omerta (bez znaku diakrytycznego). Nie ma jednak zasad pozwalających przewidzieć, które wyrazy zaadaptują się w ortograficznie i w jakim stopniu.

Łączę wyrazy szacunku

Agata Hącia