Dominik
Szanowny Panie,
sprawa nie jest prosta. Jeśli chodzi o oficjalne nazewnictwo, to za obowiązujący należy uznać Wykaz urzędowych nazw miejscowych i ich części, z którego wynika, że zarówno nazwa średzkiej miejscowości, jak równobrzmiące nazwy 9 innych miejscowości odmieniają się twardotematowo, czyli tak jak rzeczownik pospolity słup: jadę do Słupa, mieszkam w Słupie.
Czy jednak dokument ten odzwierciedla lokalny zwyczaj językowy (lub: w jakim stopniu) – nie wiem, a Pana pytanie dowodziłoby, że jest rozbieżność między nazewnictwem oficjalnym a lokalnym. O ile mi wiadomo, twórcy Wykazu..., przygotowując go, kierowali się dokumentacją historyczną i historycznojęzykową. O rozstrzygnięcia szczegółowe trzeba by więc pytać autorów tego dokumentu.
Mogę tylko dodać, że dość często zdarzają się rozbieżności między lokalnym zwyczajem językowym (zresztą zmiennym w czasie), odzwierciedlającym tzw. normę realną (obowiązującą w danym środowisku i w nim wytworzoną), a oficjalną postacią nazw, reprezentującą tzw. normę skodyfikowaną (zapisaną w ponadlokalnych źródłach poprawnościowych). Nie zawsze słowniki onomastyczne to odnotowują. Rozbieżności mogą dotyczyć zarówno postaci podstawowej nazwy miejscowej (np. na Kielecczyźnie jest wieś, której oficjalna nazwa to Staniowice, w języku mieszkańców tej i okolicznych miejscowości funkcjonuje jednak wyłącznie forma Staniewice, nienotowana przez słowniki), jak i odmiany nazwy (por. podany przez Pana przykład).
Mamy więc do czynienia z pewną podwójnością, podwójną normą, co może, ale nie musi, być kłopotliwe w sytuacjach oficjalnych. Według mnie w sytuacjach takich ja ta opisana przez Pana nikt nie popełnia błędu językowego.
Z wyrazami szacunku
Agata Hącia