07.02.2022

wyjazd na trzy dni

Dzień dobry,

Czy dostanę odpowiedź na pytanie poniższe? Wyjeżdżam na trzy dni i właśnie czy poprawnym będzie tak powiedzieć. Jeśli w piątek późnym popołudniem przyjeżdżam na miejsce i jestem tam cały następny dzień i kolejnego dnia wyjeżdżam wieczorem. Czy poprawnym jest liczyć trzy dni skoro nie ma pełnych 3 dób, czy można liczyć trzy dni jako daty, terminowo, czy dni kiedy jest jasno? Proszę o zdanie, jeśli nie to proszę o informację,

Pozdrawiam

Andrzej

Szanowny Panie,

odpowiedź na Pana pytanie jest kłopotliwa dlatego, że słowo dzień jest nieprecyzyjne znaczeniowo. Zależnie od kontekstu może oznaczać: 'dobę', 'jasną część dobry (w opozycji do nocy)', 'czas (część doby), kiedy się pracuje lub jest się czymś zajętym' itd. Gdy mówimy, że jedziemy gdzieś na kilka dni, zwykle mamy na myśli czas gdzieś spędzony (przy czym nie musimy go mierzyć z aptekarską dokładnością), a czasu podróży w to nie wliczamy. Na przykład: Lecę do Nowego Jorku na pięć dni: wylatuję w poniedziałek, będę tam od wtorku do soboty, a wracam w niedzielę. Możemy też powiedzieć inaczej (włączyć czas podróży do miary czasu), ale zwykle wymaga to doprecyzowania: Lecę do Nowego Jorku na pięć dni: wylatuję w poniedziałek, wracam w piątek, więc na miejscu będę właściwie tylko trzy dni.

Są jeszcze inne sytuacje. Jeśli mówimy: nie będzie mnie w domu trzy dni, mamy na myśli czas mieszczący się w obrębie trzech dób, choć nie musi on ich szczelnie wypełniać. Na przykład: Nie będzie mnie trzy dni: wyjeżdżam w piątek, wracam w niedzielę wieczorem. Domyślnie zakładamy wtedy, że czas trzech dni będzie bliski trzech dób.

Jeśli różnica będzie znaczna, czasami uznajemy za istotne doprecyzowanie: nie będzie mnie dwa i pół dnia, wyjeżdżam na dwa i pół dnia. Dzieje się tak wtedy, gdy tę połówkę, której brakuje do trzech dni, przeznaczymy na zajęcia niezwiązane z wyjazdem (np. cały piątek będziemy pracować, wyjedziemy dopiero w piątek po pracy). Jeśli jednak nawet tego dnia, którego chcemy wyjechać po południu, nie zajmujemy się niczym innym niż wyjazdem (myślimy tylko o wyjeździe, przygotowujemy się do niego itd.), możemy mówić o trzech dniach. Liczy się bowiem to, jak długo jesteśmy wyjazdem zaabsorbowani.

Na koniec dodam, że rozważam tutaj zdania z języka codziennego, potocznego, a nie odnoszę się na przykład do sposobu liczenia czasu przez hotele czy biura podróży.

Łączę wyrazy szacunku

Agata Hącia