Silnie negatywne emocje wzbudza we mnie używanie zwrotu „z miłą chęcią”. Samo wyrażenie chęci (lub jej braku) pozwala już na zobrazowanie pozytywnych, lub analogicznie- negatywnych, odczuć osoby wypowiadającej się względem przedmiotu jej wypowiedzi. Rozumiem również, że w mowie, potocznie używany jest zwrot „dobre chęci”- tak jak w poprzednich przykładach podkreśla stosunek podmiotu do zaistniałej sytuacji.Czy jednak chęci mogą być miłe? Dla kogo miałyby być miłe? w domyśle tego przymiotnika zawsze ukryty jest adresat, do którego można by go przyporządkować. Chęć, sama w sobie, nie może stanowić adresata, ponieważ to ona sama w sobie jest doń skierowana. Proszę o pomoc w rozstrzygnięciu moich językowych dylematów.
z Poważaniem,
Pola R
Pola
Szanowna Pani,
wyrażenie z miłą chęcią jest tak często używane, że jest opisywane jako samodzielne hasło w słowniku (por. Wielki słownik języka polskiego). Nie zostało opatrzone komentarzem normatywnym, co oznacza, że nie jest oceniane negatywnie przez językoznawców.
Łączę wyrazy szacunku
Monika Pawelec-Skurzyńska