Jakub Róg
Szanowny Panie,
opozycja, o którą Pan pyta, jest skutkiem zaszłości historycznych, o których nie mamy pełnej wiedzy. Historycy języka sądzą, że być może w języku praindoeuropejskim, z którego wywodzą się m.in. języki słowiańskie (jak polski), był czasownik łączący znaczenia 'być' oraz 'mieć', a więc w pewnym sensie niwelujący istotną poznawczo różnicę (tę różnicę opisuje się tak: być orzeka o człowieku uczestniczącym w czymś z jego perspektywy, mówi o tym, czego ten człowiek doświadcza; mieć orzeka o tym samym człowieku z perspektywy kogoś innego, mówi o tym, jak ten człowiek jest postrzegany przez innych, którzy „mają” jakiś kawałek świata lub go „nie mają”; to rozróżnienie odnosić by się miało może do ekspansywności naszego gatunku, chęci podporządkowania sobie świata – a więc i ludzi – itd.). Dowodem na istnienie tego praindoeuropejskiego czasownika miałoby być to, że łacińskie (łacina również wywodzi się z praindoeuropejskiego) habeo, habere to w podstawowym sensie 'mieć', ale w jednym z dalekich znaczeń – 'być'. Z inną konsekwencją, czyli opozycją, o którą Pan pyta (jestem w domu vs nie ma mnie w domu, jestem wypowiadane przez daną osobę podczas sprawdzania listy obecności vs nie ma o tej osobie wypowiadane przez innych itd.) borykamy się do dziś, przy czym należy zaznaczyć, że na gruncie współczesnej polszczyzny owo nie ma nie ma nic wspólnego z mieć 'posiadać'.
Tyle hipotezy podawane przez niektórych badaczy. Jakie są twarde fakty historycznojęzykowe związane tym wycinkiem polskiej gramatyki? – bardzo trudno o nie; zagadka opozycji X jest – X-a nie ma, jestem – nie ma mnie właściwie ginie w mrokach historii.
Dodajmy jeszcze, że przywołana opozycja nie odnosi się do każdego znaczenia czy też użycia być. Powiemy na przykład: Jan jest studentem – Jan nie jest studentem; jestem zadowolona – nie jestem zadowolona; jestem pod wrażeniem – nie jestem pod wrażeniem itd.
Łączę wyrazy szacunku
Agata Hącia