Czesław Grądziel
Szanowny Panie,
z tego zapisu nie wynika, czy niedziela jest dniem bez opłat. Domyślnie w języku polskim przyjmujemy, że wyraz, który stoi po do, wskazuje na ostatni element jakiegoś zakresu, np. przyjmujemy dzieci w wieku od 5 do 10 lat (= przyjmujemy dzieci, które mają 5, 6, 7, 8, 9 i także 10 lat), lekcje prowadzimy od poniedziałku do piątku (= uczymy w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek i również w piątek), biuro czynne od 8.00 do 16.00 (= biuro będzie czynne również o 16.00). Są jednak takie sytuacje, kiedy precyzja jest szczególnie pożądana, np. gdy czytamy: wnioski przyjmujemy do 1 kwietnia, nie mamy pewności, czy wniosek wysłany 1 kwietnia również zostanie przyjęty, czy też powinniśmy zdążyć z wysyłką do końca marca. Dlatego w sytuacjach urzędowych czasami – żeby uściślić komunikat – stosuje się słowo włącznie lub precyzuje punkt graniczny (np. wnioski przyjmujemy do 1 kwietnia włącznie; wnioski przyjmujemy do 1 kwietnia do godz. 12.00).
W sytuacji opisanej przez Pana wątpliwość jest uzasadniona z jeszcze innego powodu: jeśli do ma tu nieść taki sam sens jak w przytoczonych wyżej przykładach, co oznaczałoby, że nie ma dnia, w którym parking jest bezpłatny, niepotrzebne wydaje się operowanie nazwami dni, prostszy i czytelniejszy byłby komunikat: parking płatny cały tydzień albo po prostu: parking płatny. Wprowadzenie nazw dni tygodnia zawiera sugestię, że są one istotne przy określaniu zasad korzystania z parkingu (w pewne dni jest płatny, w inne – bezpłatny). Jednak, tak jak wspomniałam na początku, bezpośrednio z tego napisu to nie wynika.
Łączę wyrazy szacunku
Agata Hącia