Moto-Zone
Szanowni Państwo,
o tym, czy słowo jest obraźliwe, lekceważące, pogardliwe lub w inny sposób nacechowane pejoratywnie, decydują różne czynniki, z których najistotniejsza i niezbywalna jest intencja. Słowo obraźliwe, lekceważące, pogardliwe itd. to, najogólniej rzecz biorąc, takie, które ma pokazywać, że ktoś źle myśli o tym, co danym słowem nazywa.
Mamy wiele wyrazów rozpoznawanych społecznie jako takie, które negatywnie wartościują nazywany obiekt, por. określenia ludzi: debil, bałwan, pomiot, świnia, łachudra, szmaciarz, konował, klecha, kołtuneria, konus, badylarz, chałturzysta, ciapa, dziennikarzyna, głupek, półinteligent, puszczalska, dupek, kanalia, makolągwa, matołek, menda itd. Uznaje się, że w tego typu wyrazach ocena jest wręcz wpisana w definicję, co w słownikach zwykle jest (powinno być) oddawane za pomocą kwalifikatorów, np. lekceważąco, obraźliwie, pogardliwie. Zauważmy, że wartościowanie może się odnosić do czyichś cech umysłowych, fizycznych, do czyjegoś zachowania, do moralności, kompetencji zawodowych itd. Właściwie każdy element życia może podlegać ocenie.
Nośnikiem wartościowania, jak napisałam, może być znaczenie słowa, ale także forma gramatyczna (np. policjanty) czy intonacja, mocno powiązana z kontekstem wypowiedzi (por. wypowiedź: Ty... dziennikarzu!...), przysługujące nawet wyrazom definicyjnie nieobarczonym negatywnym wartościowaniem (policjant, dziennikarz).
Nierzadko nośnikami oceny są cząstki słowotwórcze. Na przykład wyraz dziennikarzyna dlatego powszechnie rozpoznajemy jako lekceważący lub wręcz pogardliwy, że taki sens niesie sufiks -yna (-ina), por. też urzędniczyna, malarzyna, pisarzyna, trójczyna. (Sufiks ten oczywiście może pełnić również inne funkcje oraz przenosić inny rodzaj wartościowania, jak w słowach psina, kocina, chłopczyna).
Potencjał do tego, by być nośnikiem wartościowania negatywnego, ma także cząstka pseudo-, która znaczy: 'niby, rzekomy, nieprawdziwy, podobny do czegoś' (definicja tu i dalej za Uniwersalnym słownikiem języka polskiego pod red. S. Dubisza), a więc wskazuje na to, że obiekt, o którym mowa, jest pod jakimś względem fałszywy, pozorny, a więc zasługujący na krytykę. Tym pseudo- różni się od nie- (por. różnicę między pseudostudentem a niestudentem; drugie słowo nazywa po prostu osobę, która nie jest studentem, pierwsze – kogoś, kto się podszywa pod studenta, jest gorszym, niepełnowartościowym studentem itd.).
Słownikowo utrwalone lekceważenie znajdziemy na przykład w wyrazach: pseudoartysta ('książk. lekcew. «o słabym, marnym artyście, którego prace lub działalność nie przedstawiają większej wartości»'), pseudointeligent (książk. lekcew. «o kimś pretendującym do miana osoby wykształconej, a niezasługującej na to»), pseudoelita (książk. lekcew. «o grupie ludzi pragnących uchodzić za elitę, ale niezasługujących na to miano»), pseudoelegancja (książk. lekcew. «o nieudolnym naśladowaniu eleganckiego sposobu bycia i ubierania się»), pseudofilozofia (książk. lekcew. «o czyichś poglądach, koncepcjach pretendujących do miana teorii filozoficznych, a niezasługujących na to»), pseudonauka (książk. lekcew. «o czyichś teoriach, metodach badawczych pretendujących do miana nauki, a niezasługujących na to»).
Także określenie pseudokibic, choć słownikowo zostało opatrzone tylko kwalifikatorem publ. (= publicystyczny), niesie negatywną ocenę zachowania osoby tak nazywanej («kibic nieprzestrzegający obyczajów dobrego zachowania, wszczynający awantury, zwłaszcza podczas meczów piłki nożnej»).
Wartościowania o wiele subtelniejszego, ukrytego, możemy szukać np. w słowach pseudogotyk (archit. «w architekturze, zwłaszcza XIX w.: styl naśladujący gotyk, imitacja gotyku») czy pseudoklasycyzm (lit. szt. «kierunek w literaturze i sztuce polskiej na początku XIX w., nawiązujący do klasycyzmu»), zwłaszcza gdy nie traktujemy tego typu określeń terminologicznie, tylko rozumiemy je potocznie jako 'udawany, nieprawdziwy, niepełnowartościowy gotyk/klasycyzm'. Tego typu formacje z pseudo-, w których wartościowanie nie jest słownikowo przedstawione w formie kwalifikatora lekcew., należą jednak do rzadkości i z reguły nie odnoszą się do ludzi.
Trzeba więc uznać, że i pseudohandlarz (poprawna ortograficznie jest tylko pisownia łączna) to wyraz, który przez swą budowę, tj. obecność cząstki pseudo-, swobodnie może być użyty z intencją przekazania negatywnej oceny osoby tak nazywanej, a który można by zdefiniować następująco: 'nieprawdziwy handlarz, osoba, która udaje, że jest handlarzem, podszywa się pod handlarza, chce uchodzić za handlarza, jest gorszym, „niepełnowartościowym” handlarzem itd.'. Kwestią indywidualnych odczuć jest natomiast to, czy wartościowanie wpisane w ten wyraz wiąże się z lekceważeniem, pogardą lub jeszcze innym stosunkiem do tak nazywanej osoby.
Łączę wyrazy szacunku
Agata Hącia